sobota, 20 stycznia 2018

Gołuchów


Opublikowano 14 września 2009 | Przez Rom
Zwiedziliśmy już w swoim życiu wiele pałacy i zamków. Wszystkie bardzo nas fascynowały. Toteż, kiedy w pewien jeszcze letni, choć już pachnący jesienią, dzień wpadliśmy na pomysł aby zwiedzić niedaleki Gołuchów, uznaliśmy pomysł za wyśmienity.
Po przeanalizowaniu prognoz pogody wybraliśmy wtorek 8września tegoż roku.
Rano, po godzinie 10 nastawiliśmy naszą nawigację i ruszyliśmy pod jej dyktando w drogę. Droga wiodła przez wielkopolskie wioski, w większości ładne, schludne. Po drodze spotkaliśmy pozostałości po dożynkach prawdopodobnie, a były to przeróżne postacie, kukły zrobione ze słomy, które stały przed obejściami. Wiele z nich było bardzo dowcipnych, co świadczy o poczuciu humoru tamtejszych mieszkańców.
Kolo południa dotarliśmy do Gołuchowa. Z początku zamku nie było widać, bo zasłaniały go drzewa starego parku. Ale oto niebawem wśród zieleni pojawił się  piękny, jak z bajki zamek Działyńskich.
W tym miejscu wypada wspomnieć kilka słów o historii zamku.
Gołuchów był w rękach Leszczyńskich od 1507 roku, to pierwotne murowane fortalicjum zbudował dopiero II poł. XVI wieku roku Rafał Leszczyński, starosta radziejowski. Różne dzieje przechodził zamek aż w roku 1853 r. rozpoczął się nowy okres w dziejach tej rezydencji. Zakupił ją znany działacz polityczny,mecenas nauki i sztuki, założyciel Biblioteki Kórnickiej i uczestnik powstań -Tytus Działyński dla swojego syna Jana Kantego, który chciał się usamodzielnić.
W 1874- rozpoczęto budowę pałacu mieszkalnego – zwanego Oficyną. Wcześniej stojący tam budynek był gorzelnią ponieważ Zamek został z czasem przeznaczony w całości na cele muzealne (za wyjątkiem poddasza).
Od  1872 r. – w ramach zwrotu pożyczki jaką udzieliła Izabella z Czartoryskich Działyńska swojemu mężowi na organizację powstania styczniowego otrzymała ona akt własności Gołuchowa oraz jego kolekcję waz antycznych. Od teraz każdy element rozbudowywanego założenia musiał być zaakceptowany przez Izabellę. W prace zaangażowani byli sprowadzeni z Paryża artyści jak architekt Maurycy A. Ouradou, rzeźbiarz Karol Biberon, malarz Ludwik Breugnot oraz Polak Zygmunt Gorgolewski. Konsultacji przy planach restauracyjnych udzielał nawet sam Eugeniusz Viollet le Duc, słynny architekt i konserwator francuski. Efekt końcowy to wspaniały zamek-pałac w stylu francuskiego renesansu z wieloma zachowanymi detalami pierwotnego zamku Leszczyńskich oraz elementami architektonicznymi pochodzącymi z różnych części Europy.
Izabella Działyńska odtworzyła siedzibę magnacką z XVI/XVII wieku i udostępniła ją społeczeństwu.
W roku  1893 – księżna Izabella stworzyła z Gołuchowa Ordynację Książąt Czartoryskich dzięki czemu kolekcja dzieł sztuki miała zagwarantowaną niepodzielność, ogólną dostępność dla wszystkich oraz zabezpieczenie finansowe
Po jej śmierci, w 1899 Gołuchów odziedziczył bratanek Witold Czartoryski. Muzeum działało nadal, aż do wybuchu II wojny światowej
W lata1939-1945 – podczas wojny zamek został spustoszony przez Niemców. Rozkradziona kolekcja znalazła się później na zachodzie ale jej część także w ZSRR. Tę ostatnią udało się odzyskać
Od 1951 r. – zamek przejęło Muzeum Narodowe w Poznaniu, które do dzisiaj przeprowadziło dwukrotną konserwację całości oraz nieustannie zabiega o powrót rozproszonej kolekcji gołuchowskiej na swoje miejsce.
W zamku można zobaczyć niezliczone kamienne i marmurowe kominki (nawet w basztach), wspaniałe portale, zdobione sufity i okna, malowidła i kolekcje obrazów na ścianach. Na uwagę zasługuje też kolekcja ręcznie haftowanych lambrekinów.
Przy ozdabianiu budowli wykorzystywano oryginalne elementy i wyposażenie renesansowych zamków europejskich, kupowane w antykwariatach francuskich i włoskich przez Izabellę Działyńską. Można tu wymienić medaliony z popiersiami cesarzy rzymskich nad łukami arkad krużganka,pochodzące z Francji z wieku XVI czy florencką płaskorzeźbę z XV wieku wyobrażająca Pochód Bachusa przy portalu głównym od strony dziedzińca.
Zamek z wszystkich stron jest otoczony przez przepiękny, położony na kilkunastu tysiącach hektarów park.
Park ów został założony wg koncepcji Jana Działyńskiego i t zawiera ponad 40 pomników przyrody. Stoją w nim różne budowle dworskie, w tym mauzoleum księżnej Izabelli i piękny pałac mieszkalny zwany Oficyną. Mieści się w nim jedyne w Polsce Muzeum Leśnictwa,które zajmuje także inne budynki. Nieco dalej na północny zachód znajduje się jedyna w Wielkopolsce hodowla żubrów. Właściwie jest to minizoo, bowiem można tu zobaczyć także daniele i dziki.
Z tymi żubrami to był pewien kłopot. Bo to leniwe stworzenia, nie chciały się pokazać. Dopiero interwencja u opiekuna , który poruszał trochę korytami, coś im tam wsypał, no i wolno, ale po kolei podeszły bliżej i wtedy można było zobaczyć jakie wielkie to i piękne zwierzęta. Koniki polskie, tak nazywa się ta rasa, pokazały swoją krasę z własnej woli. To ładne konie. Daniele i dziki szalały w ogrodzeniu. To wszystko w głębi lasu, gdzie trzeba dojść ok. kilometra parkiem, podziwiając zabytki przyrody,podziwiając piękno parku i stawków, mostków i alejek.
Ok. godziny 15 wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Nasz gps-iu tym razem poprowadził nas główniejszymi drogami przez Pleszew, Jarocin i Wrześnię.

Po dwóch godzinach byliśmy na miejscu.Wycieczka bardzo nam się podobała, zrobiliśmy wiele zdjęć, no i chyba trzeba będzie pomyśleć o kolejnym zamku, czy pałacu, który można zwiedzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz