sobota, 20 stycznia 2018

Wycieczka do Gdańska


 | 
Będąc na w czasach w Sopocie postanowiliśmy zwiedzić Gdańsk. Nie to żebyśmy go nie znali, bo byliśmy tam wielokrotnie, ale jakoś nigdy nie oglądaliśmy go w sposób usystematyzowany.
Planując tę eskapadę, już przed wyjazdem na wakacje, poszperaliśmy po Internecie, popytaliśmy znajomych z Internetu i bogatsi o te wszystkie wskazówki przygotowaliśmy program zwiedzania.
Z Sopotu do Gdańska pojechaliśmy kolejka elektryczną. Jak się jednak okazało nie było to takie proste, bo najpierw odstałem w kolejce po bilety, gdy wreszcie okazało się, że jest oddzielne okienko dla biletów kolejki trójmiejskiej, tylko jakoś kiepsko oznaczone, że nie dało się tego zauważyć. W kasie zaspany młody człowiek poinformował nas, że bilety należy skasować w podziemnym przejściu przed wyjściem na peron. No ale żadnego kasownika tam nie było. Po wielu poszukiwaniach okazało się, że kasownik jest na drugim końcu peronu, trzeba więc było przemaszerować  do tego automatu i to wcale nie był koniec, bo z 5 chyba otworów automatu wreszcie w jednym, po kilku próbach bilety udało się skasować.
Powiem szczerze, że takiego dziadostwa dawno nie widziałem.
No ale wkrótce też i pociąg przyjechał i ruszyliśmy, nie powiem, że luksusowo, ale też i  nikt luksusów nie obiecywał. Po jakiejś poł godzinie dojechaliśmy do Gdańska. Dalej, zaopatrzeni we własnoręcznie wykonaną mapkę poszliśmy w stronę tzw. ”Szlaku królewskiego”.
Pierwszym obiektem godnym uwagi była Brama Wyżynna. Wybudowano ją w XVI w. jako pierwszą bramę głównego wjazdu do miasta. Posiadała zwodzony most i potężna linię obwałowań ceglano-zimnych i fos.
Tą brama wjeżdżali do miasta monarchowie i inne wielkie osobistości.
Idąc dalej ulicą Długą doszliśmy do Katowni i Bramy Więziennej. Jest to gotycko-renesansowy zespół bramny o charakterze barbakanu. W jej skład wchodzi Katownia i Wieża Więzienna. Nazwy sugerują zastosowanie tego obiektu, mianowicie mieszkał tam kat miejski, było tam wwiezienie i miejsce wykonywania wyroków.
Wędrując dalej ulica Długą dochodzimy do najbardziej ozdobnej bramy Drogi Królewskiej, mianowicie do powstałej w 1614 roku Bramy Złotej, mającej być świadectwem prosperity Gdańszczan. Te trzy bramy, które odwiedziliśmy stanowiły główny zespół bramny miasta, potężny i trudny do zdobycia.
Dalej spacerujemy ulicą Długą, przy której mieszkali niegdyś najbogatsi mieszczanie. Dlatego też możemy podziwiać po obu stronach przepiękną architekturę domów mieszkalnych. Ulica ma niezapomniany urok.
Z ulicy Długiej wchodzimy w najokazalszą część Drogi Królewskiej, czyli Długi Targ. Długi Targ z przedprożami, Fontanną Neptuna, Dworem Artusa i Ratuszem. Wspaniałą architektura, wspaniała atmosfera, aż chce się posiedzieć w jednej z licznych tam kawiarenek, co zresztą z przyjemnością czynimy.
Po odpoczynku, ruszamy dalej. Dochodzimy do Bramy Zielonej i wychodzimy na nabrzeże. Tu zachwycają nas zewsząd otaczające pięknie odrestaurowane domy, duża ilość kwiatów. Na wodzie kołyszą się wycieczkowe stateczki.
Dochodzimy do słynnego żurawia. Powstał w połowie XV w. i był jednym z największych dźwigów portowych w Europie. Służył do podnoszenia dużych i ciężkich ładunków a także do stawiania masztów na żaglowcach. Ciekawostką jest to, że napędem były dwa ogromne koła w których ruch powodowali chodzący w nich ludzie. Każde takie koło mogło unieść 2 tony.
Spod żurawia udajemy się Brama Mariacką w ulicę o tej samej nazwie. Pełno tu, tak charakterystycznych dla Gdańska, przedproży, pełno sklepików z bursztynem i inną biżuterią. Ulica kończy się przy ogromnym masywie kościoła Najświętszej Marii Panny.
Kościół Najświętszej Marii Panny to największy ceglany kościół w Europie. Może pomieścić 25 tysięcy osób. Konsekracja kościoła miała miejsce w 1343 roku. Obiekt wielokrotnie niszczony dziś stanowi klejnot miasta. Wrażenie robi ogrom kościoła, organy i wiele innych zabytków.
Po zwiedzeniu kościoła wędrujemy ulica Piwna do Zbrojowni. Jest to nasz ostatni punkt na trasie zwiedzania i bardzo dobrze, bo nogi już odmawiają posłuszeństwa.
Spożyliśmy więc obiad i wolnym krokiem na dworzec PKP. Po krótkim oczekiwaniu, już bez kłopotów ze skasowaniem biletów, wsiedliśmy do kolejki i pomknęliśmy do Sopotu.
Wycieczka bardzo nam się podobała. Zobaczyliśmy Gdańsk z zupełnie innej strony. Gdańsk, który w naszej wyobraźni pojawił się pełen bogatych mieszczan, którzy bogacili się na związkach  z Polską, szczególnie po upadku Zakonu Krzyżackiego. Gdańsk, w którym kwitło i nadal kwitnie rzemiosło oparte na obróbce bursztynu. Już w Iw. Pliniusz Starszy opisywał nasze wybrzeże, jako bursztynowe zagłębie. Miasto z najpiękniejszą w Polsce Starówką.
Warto tu wracać i warto pamiętać o historii tego miasta.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz